Dziś chciałam pokazać Wam swój artykuł, który ukazał się na łamach październikowego numeru miesięcznika Business Traveller Poland. 5 lipca poleciałam do Monachium na premierę nowej piątki i oto relacja z tegoż wyjazdu. Miłej lektury :)
Niemiecki okręt flagowy – BMW serii 5
Uniwersalna limuzyna będąca biurem na kółkach, która na dodatek sprawdzi się na różnych drogach i da kierowcy prawdziwą przyjemność z jazdy? TAK!
![]() |
fot. materiały prasowe BMW |
Najnowsze
technologie i innowacyjne koncepcje jazdy to znaki firmowe BMW,
których ucieleśnieniem są modele najnowszej serii 5. Czy
rzeczywiście jest się czym zachwycać, można było przekonać się
na własne oczy 5 lipca tego roku, w ośrodku BMW w Garching pod
Monachium, gdzie odbyła się światowa premiera trzech modeli:
Sedan-limuzyny, Gran Turismo i Touring.
![]() |
fot. materiały prasowe BMW |
Trzy oblicza luksusu
Moją
uwagę od pierwszej chwili skupiła na sobie srebrna limuzyna.
Zadziornie patrzyła na nas swoim LED-owym okiem, które już od
pierwszego spojrzenia różniło się od tego z poprzedniego
modelu. Zmodyfikowano również grill, nadając mu ostrzejszy wyraz,
a dolny spoiler wygląda, jakby aż rwał się do dociskania
maszyny w biegu. 20-calowe koła, podwójny wydech, poprawiona
sylwetka też dały się od razu zauważyć. Nadwozie sprawia
wrażenie nieco niższego, bardziej aerodynamicznego. Niczym
przykucająca pantera szykująca się do skoku. Mimo swoich
gabarytów limuzyna wydała mi się wyjątkowo zwinna
i poręczna, wprost nie mogłam się doczekać, kiedy wskoczę
za kółko...
Gran
Turismo od czasu swojej premiery budzi niemałe kontrowersje. Ma tylu
zwolenników, co przeciwników, a ja nazywam go „upasioną
piątką”. Mimo początkowej nieufności, nowy GT przypadł mi do
gustu znacznie bardziej niż jego poprzednie wcielenia. Może
dlatego, że nowa wersja sprawia wrażenie większej, przez co tył
nie wydaje się już tak dominujący. Inżynierowie BMW
powiększyli i tak już pokaźny bagażnik o kolejne 60
litrów, uzyskując tym samym okrągłe 500 litrów, co jak na
biznesowego sedana jest wynikiem imponującym. A na dodatek
nasz testowy egzemplarz urzekł mnie cudownym białym wnętrzem.
![]() |
fot. materiały prasowe BMW |
![]() |
fot. materiały prasowe BMW |
![]() |
fot. materiały prasowe BMW |
![]() |
fot. materiały prasowe BMW |
No
i ostatnia wersja – Touring, czyli po ludzku kombi. Niestety,
tego auta nie udało mi się przetestować, więc mogę jedynie
opisać wrażenia jakie na mnie wywarł. Powiem tak: „kombiaków”
nie lubię. Ale nowy Touring ma w sobie to „coś” – przód
z sedana, nienachalnie duży tył, ładna długa linia. Słowem
– wszystko, co ładne kombi mieć powinno. Bagażnik o pojemności
560 litrów po rozłożeniu foteli da nam astronomiczne 1670
litrów! Ale – co dziwne – wersja GT w podobnej sytuacji,
pozwoli nam na zabranie o 30 litrów więcej...
![]() |
fot. materiały prasowe BMW |
Chwila prawdy...
Po
krótkiej prezentacji, pan wręczył mi kluczyki do Gran Turismo,
pouczył jak używać nawigacji i życzył przyjemnej jazdy. Mój
testowy egzemplarz 535i, wyposażowy w 3-litrowy turbodoładowany
silnik benzynowy, o mocy 306 koni mechanicznych i 400 Nm
momentu obrotowego rozpędzał się pewnie lecz… dostojnie. Nawet
przy bezpardonowym depnięciu w gaz, potrzebował chwili
zastanowienia, a kiedy już dojrzał do decyzji aby
przyspieszyć, nie wywoływał tym wielkiego „łał”. Inna rzecz,
że jako wielbicielka aut małych i zrywnych, być może
oceniłam go zbyt subiektywnie.
fot. BMW Garching |
fot. BMW Garching |
GT
jak na BMW przystało jest posłuszny, aczkolwiek w pierwszej
chwili sprawia wrażenie nieco ciężkiego, co łatwo daje się
odczuć w prowadzeniu. Jednak coś za coś – jego
gabaryty i przestrzeń, jaką oferuje są wręcz imponujące.
Nie zapominajmy też o luksusie. Chyba nawet najbardziej
wymagające osoby znajdą w katalogu wyposażenia wszystko, co
sobie wymarzą. W każdej wersji mamy możliwość zaopatrzenia
naszego cacka w komputer pokładowy, asystenta jazdy w korku,
czy elektronicznego stróża, który uchroni kierowcę przed
nieplanowaną zmianą pasa ruchu, przywołując go do porządku za
pomocą delikatnych wibracji kierownicy. Możemy też skorzystać
z usługi Concierge, dzwoniąc do konsultanta z pytaniem
o trasę czy hotel w Pcimiu Dolnym. W kwestii
wyposażenia nowe BMW jest istnym biurem na kółkach: zadzwoni,
odbierze telefon, maila, a w razie wypadku – dzięki
systemowi eCall – sam zadzwoni do BMW, by poinformować o szkodach
czy liczbie pasażerów w aucie.
fot. BMW Garching |
Po
spotkaniu w ośrodku golfowym Green Hill Golf, przyszedł czas
na test limuzyny. Zaprogramowana w komputerze pokładowym trasa
o długości ponad 130 kilometrów wiła się pośród malutkich
miasteczek w okolicach Monachium. Droga niczym w Alpach
wspinała się pod górę, by zaraz zakrętem opaść pod nachyleniem
14 stopni. Limuzyna wyposażona w 3-litrowego turbo diesla
o mocy 258 koni mechanicznych sprawdzała się idealnie, płynęła
po drodze jakby od niechcenia. Zastanawiając się, jakim to cudem
sedan wkradł się do mojego serca, należącego do tej pory
wyłącznie do aut małych, sztywnych i nie zawsze komfortowych,
straciłam poczucie czasu. I nagle... Za około 20 minut mam być
w Garching, a przede mną dystans ponad 60 kilometrów.
Spytałam: „Mały... Dasz radę?” i przełączając go
w tryb sportowy, wcisnęłam gaz.
fot. BMW Garching |
I tu
moje uwielbienie dla małych aut zostało zachwiane ostatecznie. Bo
oto potężna, dwutonowa luksusowa limuzyna, sunęła brzuchem przy
ziemi po krętej jak makaron drodze. Jak przyklejona – pewnie
i bez chwili zwątpienia – pokonywała kolejne zakręty,
precyzyjnie reagując na każdy ruch nogi czy drgnięcie kierownicy.
Zapomniałam, że „ciągnę” za sobą 4 metry blachy, a „beemka”
wcale nie chciała mi o tym przypominać. 258 koni i 560 Nm
momentu obrotowego w zupełności wystarczyło na taki rodzaj
drogi. Kiedy jednak na finałowym prawie 20-kilometrowym odcinku
zaczęła się autostrada, musiałam (jeśli chciałam dojechać
na czas) sprawdzić, co naprawdę potrafi 3-litrowy diesel. Kiedy
licznik pokazał 238 km/h, dostrzegłam na prawym pasie radiowóz,
ale to i tak tylko 12 km mniej niż deklarowana prędkość
maksymalna. Nie jest to M5, ale też nikt tego od niej nie oczekuje.
Silnik oddaje moc ładnie i płynnie od początku do samego
końca. Jaki był finał tej przygody? BMW z rozgrzanymi
tarczami i ja z ogromnym uśmiechem dotarliśmy do Garching
3 minuty przed czasem.
Z sercem się nie dyskutuje
Która
wersja jest dla kogo? Nie mnie o tym decydować, ale jeżeli
pominąć kwestie stylistyczne i to, co się komu podoba, to
Gran Turismo lepiej sprawdzi się w długie trasy, z dużym
bagażem – pozwoli leniwie i w luksusie pokonywać
kolejne kilometry.
A limuzyna?
Klasyczna i uniwersalna niczym mała czarna w szafie każdej
kobiety. Ma być niezbyt ostentacyjna, ale i robić wrażenie.
Ona taka jest. Luksus i gabaryty piątki, pazur i zadziorność
trójki. Ten samochód aż chce jechać, a ja wcale nie miałam
ochoty z niego wysiadać.
Może
nie jestem obiektywna, może GT w podobnie stresujących
warunkach poradziłby sobie równie dobrze, może i lepiej...
Lecz mimo brązowego wnętrza (a pałam do tego koloru szczerą
niechęcią) moje serce skradła srebrna 530d...
Zuzanna
Krzyczkowska